Posty

Do ocalenia cz 4

Obraz
                                      I Mijały dni. Wizyta Marzeny w szpitalu wydawała się Karolinie snem.  Wkrótce kobieta miała zostać wypisana. Ludzie ją odwiedzali. Mama była z małym Maksiem,chłopiec kochał babcie. Karolina popłakała się podczas tej wizyty, bo naprawdę bardzo tęskniła za synkiem. Chciała go mieć z powrotem cały czas przy sobie. Z rodzicami nie miała zbyt dobrego kontaktu. Ale najważniejsze że teraz tu byli. Że martwili się o nią. Raz odwiedzał ją tata, raz mama. Mieli swoje obowiązki. Nocami kobieta samą siebie zapewniała że przyjaciółka była u niej tamtej nocy. Że powiedziała jej słowa dotyczące Maksia. Tego że jej synek będzie przywódcą. Że dlatego ona musi żyć. Aby go wychować.  Ale przywódcą czego?  Marzena były jeszcze później u niej z wizytą. W pomieszczeniu znajdowało się jednak tyle osób (wśród nich szefowa Anna, Oli i Jarek)  że nie...

Do ocalenia cz.3

Obraz
                                  I Huk, dźwięk tłuczonego szkła. Toczyło nią i jej autem. Świat krążył. Odłamki szkła raniły ciało.  Karolina myślała o synku. Pięciomiesięczny Maksio straci mamę. Tak niewiele czasu ze sobą spędzili. Żal, ból, przerażenie. Gdy auto przestało się toczyć bezwładnie zawisła głową w dół. Nie mogła oddychać. Coś ją zmuszało by zamknęła oczy. Odeszła, umarła. Myślała o dziecku, ale cierpienie było tak duże. Jednak starała się uwolnić. W uszach słyszała szum. Widziała wydobywającą się z samochodu benzynę. Nie wyjdzie. Zginie tu. Nie zobaczy jak Maksiu dorasta.                                       II Najpierw był dźwięk. Jakby ktoś wokół niej chodził.  Potem zrozumiała że słyszy ludzi.  Żyje? Nie umarła? Ale jak? Jakim cudem?  Bardzo chciała otwor...

Do ocalenia cz. 2

Obraz
I Odrętwiała z przerażenia Karolina, stała wypatrując źródła dźwięku.  Ciemny, pusty parking wydawał się jej nagle bardzo mroczny. Mimo że bywała już na nim wielokrotnie, nawet o tak późnych porach.  Kobieta nie wiedziała czy spokojnie wsiąść do auta, czy rzucić się biegiem z powrotem do budynku.  Ponownie próbowała włożyć kluczyki do stacyjki, gdy ktoś złapał ją za ramię.  II - Andrzej! Ty wariacie! - Powiedziała z ręką na sercu przestraszona Karolina.- Przez ciebie prawie dostałam zawału!  Szpakowaty mężczyzna stał z uśmiechem wypisanym na twarzy.  - Nie zamierzałem cię przestraszyć. - Tłumaczył się.  - Co ty tu w ogóle robisz człowieku? - Wyczerpana kobieta naprawdę już chciała opuścić to ponure miejsce.  - Przeglądałem dokumentację przesłaną od mojego znajomego z tutejszego komisariatu, i mi zeszło.  - Na temat? - Zaciekawiła się Nagle.  - Zaginięć. Ale wyobraź sobie jest to materiał nie do publikacji.  - Ola mi coś ...

Do ocalenia cz. 1

Obraz
                               I Dawno temu na ziemię zeszły anioły. Wmieszały się niepostrzeżenie między nas. Czekają. Na to co ma nadejść. Na tragedię której będą świadkami. Życie pośród ludzi nie jest łatwe. Ale te szczególne anioły zgłosiły się na ochotników. Chcą pomóc wybranym którzy przeżyją to co się stanie.                                I Warszawa 2008r. Karolina wrzuciła ostatnie potrzebne rzeczy do torebki. I łapiąc klucze, ruszyła do auta. Pędziła do pracy. Była spóźniona. Nie dość że nie przespała nocy, bo mały Maksio miał kolkę. To jeszcze opiekunka nie przyszła na czas. Karolina nawet nie miała czasu wypić porannej kawy. A bez tego "małego rytuału" trudno jej było potem funkcjonować cały dzień.  Zdenerwowana kobieta stała w korku, gdy jej szefowa dzwoniła po raz drugi. Karolina nie oczekiwała tary...

Niechciani goście cz. 2 - ostatnia

Dzień mijał monotonnie. Może dlatego że był to poniedziałek. Małżonkowie z pracownicą sumiennie wykonywali swoje obowiązki. Klientów było jak zwykle wielu. Gdy ludzie pytali o górne piętro Regina zbywała to tłumacząc się usterką. Kobieta nawet nie chciała sobie wyobrażać co mogło się stać z znajdującym się tam asortymentem i magazynami. *** Nim się dostrzegli nie wiadomo kiedy dzień pracy prawie dobiegł końca. Trzeba było sprawdzić górne piętro. Życzliwa Beatrycze postanowiła zostać, aby pomóc szefostwu. Słońce chyliło się ku zachodowi. Trwał październik. W sklepie prawie nie zostało już nikogo. Małżonkowie zdecydowali że po wyjściu ludzi zajmą się górnym piętrem. *** Po opuszczeniu sklepu przez ostatniego klienta Regina zamknęła sklep od środka. John już zaczął wchodzić na górę . Otworzyli kraty zabezpieczające. Beatrycze szła ostatnia. Na drugim piętrze poza magazynami znajdował się dalszy asortyment sklepu skierowany bardziej do dzieci. Stwory miały zabawę w najlepsze. Zep...

Niechciani goście cz. 1

Regina stanęła przed drzwiami sklepu z kluczem w ręku. Szczera wobec siebie wiedziała że boi się owe drzwi otworzyć, co za nimi zastanie. Sklep był plądrowany od miesiąca. Istoty które się w nim zadomowiły były nie do wytępienia. Gobliny- bo o nich mowa, siały spustoszenie w najwyższej skali. Regina widziała tylko raz kilka, jak bawiąc się butami nie zauważyły jej obecności. Małe, zielone, obrzydliwe stworki. Z wielkimi, sterczącymi uszami. O podłych wyrazach twarzy. Uciekły gdy dostrzegły właścicielkę w drzwiach. I tyle je widziała. Za to jej mąż John złapał jednego. Stwór się mu jednak wymknął, co skwitował tym że był oślizgły. Była jeszcze pracownica Beatrycze, która nie widziała stworząt, ale kategorycznie się ich bała z samego opisu szefostwa. Do Reginy dołączył John. - Nie ma co zwlekać- odparł, i odebrał klucz od żony stanowczo otwierając drzwi. Mieli godzinę do oficjalnego otwarcia sklepu. Małżeństwu zazwyczaj wystarczył ten czas by doprowadzić wszystko do ładu, po "...

Hej kochani!

Przede Wszystkim miłej niedzieli! Chciałam wam tylko ogłosić że od tego miesiąca zmieniam dynamikę blogu. Będę wstawiać opowiadania raz lub dwa razy w miesiącu. Trzymajcie się cieplutko! 😘