Do ocalenia cz 4

                                      I

Mijały dni. Wizyta Marzeny w szpitalu wydawała się Karolinie snem. 

Wkrótce kobieta miała zostać wypisana. Ludzie ją odwiedzali. Mama była z małym Maksiem,chłopiec kochał babcie. Karolina popłakała się podczas tej wizyty, bo naprawdę bardzo tęskniła za synkiem. Chciała go mieć z powrotem cały czas przy sobie. Z rodzicami nie miała zbyt dobrego kontaktu. Ale najważniejsze że teraz tu byli. Że martwili się o nią. Raz odwiedzał ją tata, raz mama. Mieli swoje obowiązki.
Nocami kobieta samą siebie zapewniała że przyjaciółka była u niej tamtej nocy. Że powiedziała jej słowa dotyczące Maksia. Tego że jej synek będzie przywódcą. Że dlatego ona musi żyć. Aby go wychować. 
Ale przywódcą czego? 
Marzena były jeszcze później u niej z wizytą. W pomieszczeniu znajdowało się jednak tyle osób (wśród nich szefowa Anna, Oli i Jarek)  że nie dało się porozmawiać. A przyjaciółka szybko wyszła pod byle pretekstem. 
Karolina się martwiła, bo Marzena nie odbierała telefonu. Włączała się sekretarka. Zachowanie przyjaciółki  wydawało się Karolinie bardzo podejrzane. 

                                         II

Nadszedł dzień wypisania młodej matki ze szpitala. Miała od szefowej kilka dni wolnego od pracy, by je spędzić z małym. 
Karolina cieszyła się z tego faktu, ale męczyła ją myśl że musi skonfrontować się z Marzeną. 
Tata przywiózł ją do domu ze szpitala. W domu czekało kilku znajomych z redakcji, aby uczcić jej powrót. Były balony, i tort. 
- Boże! Jaki to cud że żyjesz i nic ci nie jest! - Mówili. 
Kobieta nie komentowała. Moment wypadku pamiętała jak przez mgłę. Czuła strach. I nie chciała zagłębiać się dalej w te myśli. 
Przyjaciele wykazali tyle wsparcia. Tyle ciepła. Karolina nie wypuszcza Maksia z rąk. Tak jej brakowało tego uczucia. Chłopczyk z ciekawością oglądał ludzi, i cały czas się uśmiechał. 
Przyjęcie było fantastyczne. Marzena się na nim nie pojawiła. 

                                       III

Z przyjaciółką Karolina nadal nie miała kontaktu. Nadszedł wreszcie wtorek- dzień jej powrotu do pracy. Półtora tygodnia od jej wypadku. 
"Trzymała na wszystkim rękę" - jak zawsze - zdalnie. By nie wypaść z obiegu. Sprawdzała maile. Przygotowywała skrupulatnie materiały na kolejne artykuły. Kobieta kochała każdą chwilę spędzoną z synkiem. Ale chciała już wrócić, i w końcu porozmawiać z tą która z redakcji już jej nie ucieknie! 

                                     IV

Karolina szybko złapała teczkę. Ucałowała małego Maksia na "do widzenia". Poinstruowała opiekunkę i ruszyła dziarskim krokiem by poznać prawdę. 

***
Ledwo weszła do firmy, wszyscy ją pozdrawiali, witali i okazywali radość na jej powrót. Nie bardzo zwracała na to uwagę, skupiona na swojej "misji". 
***
Stała tam! 
Pod  drzwiami biura Karoliny stała Marzena. Chyba również gotowa na rozmowę. 
- Wiedziałam że będziesz miała wiele pytań. Ale chciałam Ci dać czas na przemyślenia. - Rzekła Marzena, bez powitania. 
Karolinie zabrakło słów. Taki przeżyła szok "czy ona właśnie potwierdziła że nocna rozmowa miała miejsce?!" - Zapytał samą siebie. 
- Tak, miała. - Poraz kolejny Marzena odpowiedziała spokojnie na niezadane pytanie przyjaciółki.
"Czy ty czytasz moje myśli?“ 
- Pomyślała Karolina. 
-Tylko gdy tego wymaga sytuacja. 
Szok, niedowierzanie, zwątpienie w realność sytuacji. 
- Przecież to niemożliwe! - Na głos zdenerwowała się Karolina. 
- A jednak! - Odpowiedziała jej przyjaciółka z uśmiechem. 
W tym momencie zaczęła się do nich zbliżać główna redaktor naczelną Anna. 
- Czym ty jesteś?! Bo przecież nie tylko zwykłą telepatką! - Wybuchła młoda matka. 
- Dowiesz się w swoim czasie. - Odpowiedziała Marzena oddalając się. 

C. D. N


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czas rewanżu (10-12+ Epilog)

Do ocalenia cz. 1

Do ocalenia cz. 2

Niechciani goście cz. 2 - ostatnia