Do ocalenia cz 4
I Mijały dni. Wizyta Marzeny w szpitalu wydawała się Karolinie snem. Wkrótce kobieta miała zostać wypisana. Ludzie ją odwiedzali. Mama była z małym Maksiem,chłopiec kochał babcie. Karolina popłakała się podczas tej wizyty, bo naprawdę bardzo tęskniła za synkiem. Chciała go mieć z powrotem cały czas przy sobie. Z rodzicami nie miała zbyt dobrego kontaktu. Ale najważniejsze że teraz tu byli. Że martwili się o nią. Raz odwiedzał ją tata, raz mama. Mieli swoje obowiązki. Nocami kobieta samą siebie zapewniała że przyjaciółka była u niej tamtej nocy. Że powiedziała jej słowa dotyczące Maksia. Tego że jej synek będzie przywódcą. Że dlatego ona musi żyć. Aby go wychować. Ale przywódcą czego? Marzena były jeszcze później u niej z wizytą. W pomieszczeniu znajdowało się jednak tyle osób (wśród nich szefowa Anna, Oli i Jarek) że nie dało się porozmawiać. A przyjaciółka szybko wyszła pod byle pretekstem. Karolina się martwiła, bo Marzena nie od