10 Zajęcia dłużyły mi się niemiłosiernie. Myślami byłam gdzie indziej. I to po raz kolejny. Sumowałam sobie zdobyte informacje. Więc ten chłopak miał brata. Co właściwie nikogo nie interesowało. Bo nie miał przyjaciół. A teraz brat się "ujawnił". Ma się zająć matką która wychodzi z zakładu. I w tle tego wszystkiego są jeszcze te dziwne zgony nastolatków. Przynajmniej dziwne dla mnie. Bo reszta jakby wspólnie postanowiła że nie ma w tym nic niepokojącego. Tylko ciocia się ze mną zgadza. Sama w końcu mnie w to wtajemniczyła po pierwszym pogrzebie. Naprawdę mnie męczyło czy już poszła na komisariat. *** Lekcje w końcu dobiegły końca. Wykręciłam się od wypadu z dziewczynami do kawiarni. Wybierałam się do Danielle - jak to sobie postanowiłam. Jej willa nie znajdowała się jakoś daleko. Dziewczyny w trakcie lanczu wytłumaczyły mi drogę, nie będąc specjalnie zainteresowane po co się tam właściwie wybieram. Chciałam porozmawiać z Danielle. Miała
I Dawno temu na ziemię zeszły anioły. Wmieszały się niepostrzeżenie między nas. Czekają. Na to co ma nadejść. Na tragedię której będą świadkami. Życie pośród ludzi nie jest łatwe. Ale te szczególne anioły zgłosiły się na ochotników. Chcą pomóc wybranym którzy przeżyją to co się stanie. I Warszawa 2008r. Karolina wrzuciła ostatnie potrzebne rzeczy do torebki. I łapiąc klucze, ruszyła do auta. Pędziła do pracy. Była spóźniona. Nie dość że nie przespała nocy, bo mały Maksio miał kolkę. To jeszcze opiekunka nie przyszła na czas. Karolina nawet nie miała czasu wypić porannej kawy. A bez tego "małego rytuału" trudno jej było potem funkcjonować cały dzień. Zdenerwowana kobieta stała w korku, gdy jej szefowa dzwoniła po raz drugi. Karolina nie oczekiwała taryfy ulgowej. Ale jako samotna matka rocznego dziecka nie miała łatwo. Kochała swoją pracę. Zostanie redaktorką było jej marzeniem. Co prawda miała krótki o
I Odrętwiała z przerażenia Karolina, stała wypatrując źródła dźwięku. Ciemny, pusty parking wydawał się jej nagle bardzo mroczny. Mimo że bywała już na nim wielokrotnie, nawet o tak późnych porach. Kobieta nie wiedziała czy spokojnie wsiąść do auta, czy rzucić się biegiem z powrotem do budynku. Ponownie próbowała włożyć kluczyki do stacyjki, gdy ktoś złapał ją za ramię. II - Andrzej! Ty wariacie! - Powiedziała z ręką na sercu przestraszona Karolina.- Przez ciebie prawie dostałam zawału! Szpakowaty mężczyzna stał z uśmiechem wypisanym na twarzy. - Nie zamierzałem cię przestraszyć. - Tłumaczył się. - Co ty tu w ogóle robisz człowieku? - Wyczerpana kobieta naprawdę już chciała opuścić to ponure miejsce. - Przeglądałem dokumentację przesłaną od mojego znajomego z tutejszego komisariatu, i mi zeszło. - Na temat? - Zaciekawiła się Nagle. - Zaginięć. Ale wyobraź sobie jest to materiał nie do publikacji. - Ola mi coś mówiła. Przyznała kobieta. - Jednak skoro te informacj
Dzień mijał monotonnie. Może dlatego że był to poniedziałek. Małżonkowie z pracownicą sumiennie wykonywali swoje obowiązki. Klientów było jak zwykle wielu. Gdy ludzie pytali o górne piętro Regina zbywała to tłumacząc się usterką. Kobieta nawet nie chciała sobie wyobrażać co mogło się stać z znajdującym się tam asortymentem i magazynami. *** Nim się dostrzegli nie wiadomo kiedy dzień pracy prawie dobiegł końca. Trzeba było sprawdzić górne piętro. Życzliwa Beatrycze postanowiła zostać, aby pomóc szefostwu. Słońce chyliło się ku zachodowi. Trwał październik. W sklepie prawie nie zostało już nikogo. Małżonkowie zdecydowali że po wyjściu ludzi zajmą się górnym piętrem. *** Po opuszczeniu sklepu przez ostatniego klienta Regina zamknęła sklep od środka. John już zaczął wchodzić na górę . Otworzyli kraty zabezpieczające. Beatrycze szła ostatnia. Na drugim piętrze poza magazynami znajdował się dalszy asortyment sklepu skierowany bardziej do dzieci. Stwory miały zabawę w najlepsze. Zep
Komentarze
Prześlij komentarz