Tajemnice nocy (rozdział 4 i 5)

Rozdział 4

Tomasz ruszył do wskazanego mu przez ekipę miejsca.

-"Niedługo świt, akcja zmarnowana” - Cały czas gnębiła go ta myśl, niedosyt z nieudanej akcji i zmartwienie o Julie.

Wtedy zobaczył swoich ludzi. Stali w grupie, zasłaniając widok na to, co przykuło ich uwagę.

***

Gertruda zdołała uciec. Czuła gniew, że pomógł jej były partner, że bez niego nie dałaby rady. To, co czuła do Borysa, ta furia i żal, było od niej silniejsze! Nie wybaczy mu! Tak sobie obiecała!

Gdy się posiliła, poczuła otępienie, rozkosz z zaspokojenia pragnienia. Nawet nie widziała, kiedy zabrał zwłoki! Ale było jej na rękę, że nie musi po sobie sprzątać. Choć naprawdę to wielka szkoda, że właśnie on musiał się tam zjawić i jej pomóc!

***

Ciało Juli leżał otoczone ludźmi. Martwe i pokiereszowane. Tomasz nie mógł uwierzyć własnym oczom.

Nie żyje, jego ukochana nie żyje! I on do tego dopuścił. Był nie ostrożny, nieuważny. Zgodził się, gdy sama się zgłosiła na przynętę. Robiła to nie raz. Nawet nie przyszło mu do głowy, że może się to tak skończyć. Żałował podjętej decyzji.

-Julia! - Odparł z żalem w głosie.

-Szefie! Co teraz?! - Ktoś zapytał.

Tomasz spojrzał na swoich ludzi. Kobiety płakał, na twarzach mężczyzn widać było żal.

Budziło się słońce.

Objął martwe ciało ukochanej.

-Wracamy. - Wyszeptał.


Rozdział 5 


TRZY DNI PÓŹNIEJ


Zrozpaczony Tomasz szykował się do pogrzebu ukochanej. Nie wiele zdziałali przez te trzy dni. Wiedział o tym. Żałoba wniosła jednak takie spustoszenie, że ani on, ani członkowie jego ekipy nie byli w stanie normalnie pracować. Wychodzić nocami. Ścigać potępionych, o których niewielu wiedziało.

Nie byli w stanie myśleć o ochronić ludzi, bo Julia nie żyła. Chcieli ją pochować. Pożegnać się.

Bo choć to nie pierwszy raz, gdy ktoś z nich stracił życie. Julia odeszła nagle, niespodziewanie, gwałtownie.

Piekło zaczęło się już w dniu śmierci dziewczyny.

Trzeba było powiadomić jej matkę.

Kobieta nie wiedziała, czym zajmuje się córka. Dlatego, gdy ujrzała jej ciało...

- Zaatakowana przez dzikie zwierzę. - Stwierdził zaprzyjaźniony z ekipą Tadeusz, wtajemniczony koroner.

Tomasz był z niedoszłą teściową w czasie rozpoznania zwłok. Które musiał sam jakiś czas wcześniej dostarczy.

Podtrzymywał kobietę, gdy rozpacz niemal zwaliła ją z nóg. Patrzył na blade ciało ukochanej nie wierząc że ta nie żyje.

Obiecał sobie, że znajdzie tego, kto to Zrobił. I pomści śmierć ukochanej! Dopadnie wampirzycę, na którą wtedy polowali.

- Szefie. Już czas- wyrwał go z rozmyślań głos członka ekipy. - Już czas na pogrzeb.


***


NOC


Gertruda nie spotkała Borysa od pamiętnej nocy. I była za to wdzięczna losowi. Zastanawiała się jakie intencje nim kierowały, że jej pomógł.

Zniknął jednak więc może nie było sensu o nim myśleć.

Łowców również nie widziała od tamtego czasu. Polowała więc, zachowując czujność.

Postanowiła, jednak że jak najszybciej opuści wkrótce to nieprzyjazne miejsce. Robiło się tu co najmniej dziwnie. Ryzykowała pogrywają sobie z łowcami. A wiedziała przecież, że są miasta gdzie ludzie nie wierzą w "nocne dzieci". I łowców tam nie ma.

***

Wysoki, postawny mężczyzna ukrywał się w zaroślach, z zaciekawieniem oglądając idącą nieopodal kobietę. Zamyślona nawet nie wiedziała o jego obecności. Dobrze się ukrył.

Była piękna. Taką ją zapamiętał. Gęste pukle czarnych włosów. Inteligentne oczy i uśmiech, dla którego kiedyś mógłby zabić. I nadal dla niej zabijał, choć już z innych powodów.

Tamtej noc, gdy zginęła ta młoda dziewczyn, łowcy nie wiedzieli o jego obecność. Myślą, że to idącą przed nim kobieta ją zabiła. Gertruda. Na pewno będą chcieli jej za to zapłać, a on- Borys dokona na dawnej kochance zemsty ich rękami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Do ocalenia cz. 1

Czas rewanżu (10-12+ Epilog)

Do ocalenia cz. 2

Tajemnice nocy (wstęp+ rozdział 1)