Jej sekret (Rozdział 1)
„Wiele wieków temu, ziemia była rajem” - usłyszała Malwinka, oglądając serial w telewizji „Tajemnice Sagali". Rodzice zawsze włączali jej telewizor, jak mieli się kłócić. A kłócili się często- po rodzinnym powrocie ze sklepu. Po jej powrocie ze szkoły do domu. Po obiedzie. Przed obiadem i nawet po powrocie w niedzielę z kościoła. Więc telewizor, na programie z bajkami był włączony niemal cały czas.
Malwinka miała tylko dziewięć lat. Rozumiała jednak, że ludzie, którzy się kochają, nie powinni się tak zachowywać w stosunku do siebie. Przecież tata z mamą zachowywali, się jak by się nienawidzili, a nie kochali. Chyba że tak zachowują się dorośli. Sama nie była dorosła i nie chciała być skoro się tak zachowywali. Doprowadzali ją do łez, a potem mama przychodziła i starała się ją pocieszyć. Czasem pomagało.
Ani tata, ani mama nie darli się po Malwince. Jednak zawsze jej brakowało tych chwil, gdy rodzice się nie kłócili. Gdy się śmiali, oglądają jakiś rodzinny film, lub jak babcia przyjeżdżała. Najlepiej na święta, wtedy kłótni nie było.
Niewiele miało miejsca, takich chwil bez kłótni.
***
Zaczął się nowy tydzień. Poniedziałek, zawsze był trudny. Po weekendzie, w którego trakcie dziewczynka oglądała ulubione bajki, gdy rodzice się kłócili. Malwince ciężko było wstać do szkoły.
Tata tego dnia, zawożąc ją tam, nic nie powiedziawszy. Wydawał się dziewczynce spięty, to i ona się nie odezwała. Zawiózł ją do szkoły, jak co dzień, ale coś było nie tak.
Tata zazwyczaj życzył jej udanego dnia, ewentualnie mówił „Powodzenia skarbie!” A tego poniedziałku NIC ani słowa. Poczekała sekundę, zanim wyszła z auta. Czekała na typowe pożegnanie. Nie nastąpiło.
***
Lekcje mijały nużąco. Jak to w poniedziałki.
Po lekcjach po dziewczynkę miała przyjechać mama- nie przyjechała. Malwinkę przed szkołą. Przywitała ją babcia. Przyjechała po nią taksówką. I to było naprawdę nie typowe, babcia nigdy po nią nie przyjeżdżała. Babcia przyjeżdża tylko na święta.
-Cześć babciu! Co tu robisz?- Zagadała dziewczynka.
Babcia miała łzy w oczach i smutnym głosem powiedziała: -Wsiadaj kochanie. Dziś pojedziesz do mnie.
-A dlaczego? -Zapytała zdziwiona dziewczynka.
Babcia nic nie odpowiedziała.
Gdy dojechały, babcia zapłaciła kierowcy i zabrała małą do swojego domu, niosąc jej plecak.
-Przebież się kochanie, podam ci obiad. Twoja walizka jest w gościnnym pokoju.
Szok dziecka był nieopisywalny!
„-Walizka?! Jaką walizka?!” - Malwinka była jeszcze tak zaskoczona, że nie powiedziała ani słowa. Zachowanie babci ją niepokoiło!
Grzecznie się przebrała i zeszła do babci z zamiarem dowiedzenia się, o co chodzi.
Na obiad była zupa pomidorowa i ziemniaczki z kapustą i jajkiem na drugi danie. Po obiedzie dziecko miało dość milczenia, dość niepewności i niewiedzy, dlaczego babcia jest smutna i gdzie są rodzice?
-Babciu, dlaczego to ty mnie odebrałaś, ze szkoły?- zapytała spokojnie dziewczynka.
-Malwinko- zaczęła złamanym głosem babcia.
- Twoi rodzice, oni... -Słowa ledwo przechodziły jej przez gardło.
-Twoi rodzice nie żyją kochanie -powiedziała babcia przez łzy.
-Jak to nie żyją?! - Dziewczynka już płakała, nadal nic nie rozumiała a jej głowę wypełniał szok i niezrozumienia.
-Będziesz teraz mieszkać, ze mną. Postaram się jak najszybciej przywieź resztę twoich rzeczy.- Powiedziała babcia z chusteczką w rękach, teraz już płacząc.
Dziecko nie mogło pogodzić się z tym lekceważeniem i brakiem odpowiedzi na zadane pytanie. W nerwach dziewczynka wyrwała się do pokoju zwanego „gościnnym".
***
Mijały dni. Odbył się pogrzeb rodziców. Malwinka była jak w letargu. Dużo się działo przez te kilka dni. Przewijało się dużo ludzi. Docierały do niej dziwne zdania przez nich wypowiadane.
„-To idzie się na terapię dla małżeństw, a nie robi coś takiego!"- Powiedziała w czwartek na stypie pani Laura, sąsiadka. Stypa odbyła się w domu babci. Było sporo osób, wszystkie w czerni. Wiele rozmawiali. Pogrzeb odbył się w czwartek. Wszyscy pocieszali Malwinkę, klepiąc ją w troskliwy sposób po ramieniu. Lub po prostu obejmując, ze łzami w oczach jak babcia w ten pamiętny poniedziałek.
Oficjalny pogrzeb na cmentarzu był tylko mamy. Tata został pochowany gdzie indziej. Dziewczynka nie wiedziała dlaczego. Na tym spotkaniu po pogrzebie, który babcia nazywała „stypą” też nikt ojca nie wspominał. To robiło się dziwne i przerażające.
Malwinka miała rozmowę z psychologiem (tak, te panią, nazwała babcia). Nie zrozumiała co ta pani chciała jej wyjaśnić.
Ta pani mówiła, że tata zrobił krzywdę mamie, a potem sobie. Że już nie wrócą, a ona będzie teraz mieszkać z babcią, już na zawsze.
Dziecko nic nie zrozumiała albo nie chciała zrozumieć?!
„-Jak to tata, zrobił krzywdę mamie? Jaką krzywdę? Jak to, że zostanie już na zawsze z babcią?!” Tak wiele pytań tak mało odpowiedzi.
***
Dwadzieścia lat później
Malwina wrzuciła torbę do auta, a kubek z kawą włożyła do przeznaczonego dla niego pojemnika.
Jechała do pracy.
O ile podawanie niezdrowego żarcia w taniej spelunie dla alkochololubnych, można nazwać pracą.
***
Dwadzieścia lat temu jej ojciec zaszlachtował matkę. Wmówił sobie, że kobieta go zdradza. Miał schizofrenię paranoidalną. Kobieta odkryła to dziesięć lat później. Babcia skrzętnie utrzymywała tę tajemnicę. Mówiła tylko, że tata zrobił krzywdę mamie, zapomniała dodać, że był kompletnie porąbany! Babcia zmarła rok po adopcji wtedy małej Malwinka. Miała 11 lat. Potem zaczęły się domy dziecka, jedna rezygnacja, rodziny zastępczej. Potem druga rezygnacja, potem kolejna. Przestała liczyć ile ich było. Mimo że nie sprawiała problemów, nikt nie chciał dziecka schizofrenika, mordercy i samobójcy. Zwłaszcza że schizofrenia była dziedziczna!
***
Gdy już osiągnęła pełnoletność, nareszcie poszła na swoje. Było jej łatwiej z pieniędzmi od babci. Teraz po tych ponad dziesięciu latach nadal miała jeszcze część tych pieniędzy, choć i tak wolała pracować, bo pieniądze się w końcu kończą.
Nie miała faceta, nie umiała stworzyć związku. Może to przez to, co przeżyła. A może nie nadawała się do relacji z drugim człowiekiem.
Należy również zaznaczyć, że to iż ojciec miał schizofrenię, to nie jedyna rzecz, jaką Malwina odkryła w dorosłym życiu.
KONIEC CZ.1
Komentarze
Prześlij komentarz