ZAGADKA

W miasteczku północnym, Monary, mieszkało zaledwie pięć tysięcy mieszkańców. Miasteczko było spokojne, zadbane. Ludzie darzyli się szacunkiem. Pewnego dnia doszło tam do zdarzenia, które nigdy nie miało miejsca. Doszło bowiem do morderstwa. Morderstwa, które na zawsze miało zakłócić spokój mieszkańców!

Córka państwa Wirskich miała dziewiętnaście lat. Na imię jej było Elena. Dziewczyna nie wyróżniała się niczym specjalnym. Ot kolejna nastolatka w małym miasteczku.

Zaginęła na początku sierpnia. Państwo Wirscy nawet nie brali pod uwagę, że Elena mogła uciec. Była dobrym dzieckiem. Rodzice byli z niej dumni. Miała iść na studia.

Matka Eleny zarzekała się, że dziewczyna nie ma chłopaka! Że interesują ją tylko nauka. Policja od razu zarządziła poszukiwania po dwudziestu czterech godzinach, od nieprzybycia powrotu Eleny o ustalonej porze.

Dziewczyna została odnaleziona dwunastego sierpnia po południu, martwa w lesie. Została brutalnie uduszona. Ślady na ciele wskazywały, że walczyła z napastnikiem. Ciało była w stanie, rozkładu. Służby nie miały wątpliwości, że to młoda Wirska.

Rozpacz matki, po zidentyfikowaniu zwłok była nie do opisania. Jej krzyk i rozpacz, rozdzierały przestrzeń w Monary.

Ludzie, do których docierał bul, kobiety, płakali razem z nią.

Inspektor generalny Monary wszczął śledztwo! Zabójca musiał zostać odnaleziony, a spokój miasteczka przywrócony!

Wezwano najlepszego z detektywów, by wypytać ludzi, zbadać okoliczności, znaleźć sprawcę!

Zaczęto od znajomych ze szkoły Eleny. Ludzie chcieli współpracowali, chcieli poznać sprawcę.

Nauczyciele i uczniowie dobrze mówili o Elenie. Uczennica pilna, chciała iść na psychologię. Była milcząca, niczym, się nie wyróżniała. Śledczy dotarli do najbliższej przyjaciółki dziewczyny, Karli.

- Co na pani może powiedzieć o ofierze? – Zapytał beznamiętnie detektyw Bryński, przyjaciel tutejszego inspektora generalnego.

- Znałam Elenę od podstawówki-zaczęła Karla.

- Czy się pani zwierzała? – Kontynuował detektyw.

- Myślę, że wiedziałam o niej więcej niż inni. – Ze szlochem mówiła dziewczyna.

- Więcej nią jej matka?

- Wiedziałam, że Elena się z kimś spotykała.

                         *****

Zeznania, pogrążonej w żałobie przyjaciółki ofiary, były zaskakujące. Karla była jedyną osobą, która wspomniała o domniemanym partnerze Eleny.

Nikt nawet nie przypuszczał, że ktoś wyjątkowy może być w życiu tej grzecznej, cichej, pilnej dziewczyny.

Karla została wezwana na komisariat w celu złożenia zeznań. Takie nowiny muszą zostać szczegółowo opisane i podpisane przez światka. Spokojna rozmowa w domu przesłuchiwanej nie wchodziła już w grę.

Karla wstawiła się na komisariacie szesnastego sierpnia, o umówionej porze. Przyszła sama, cały czas szlochając, gotowa zdradzić sekrety martwej przyjaciółki.

-Czy znała pani partnera ofiary?

- Nie. Tylko mi opowiadała o swoich z nim randkach, widziałam prezenty. Dzwonił też do niej przy mnie.

- Czy potrafi pani opisać tego człowieka?

- Nie.

- Nie widziała pani żadnych zdjęć. Niczego co może wskazywać wieku lub tożsamości.

- Jeden raz Elena, wybierając się do niego, powiedziała, mi, że nie musi się spieszyć, bo nie musi jechać daleko. – Dziewczyna znów zaczęła teatralnie szlochać.

- Czyli sugeruje pani, że to ktoś z tond?

- Tak.

                             ****

Detektyw Bryński był „starym wyjadaczem”. W zawodzie pracował już trzydzieści siedem lat. Przyjechał do Monary na wezwanie kolegi Nyta.

Coś mu nie pasował w tej małej. Łzy Karli wydawały się sztuczne jakby wymuszone. Też „pękła” tak od razu. Bez większych dopytywań. Wydała zmarłą przyjaciółkę niemal natychmiast.

Nie było nic dziwnego w tym, że ofiara miała partnera. Dziwne było, że powiedziała o tym tylko przyjaciółce!

Matka poszkodowanej twierdziła, że utrzymywała z córką dobre stosunki. Że mówiła jej o wszystkim, a tu taka niespodzianka. Lecz to nie pierwszy raz, gdy rodzice mylą się co do swoich pociech. A dla detektywa Bryńskiego to nie było pierwsze zabójstwo. Czego nie można powiedzieć o tym spokojnym, wręcz nudnym miasteczku.

- Co myślisz przyjacielu? – Zapytał Bryńskiego inspektor generalny Nyt.

- Myślę, że robi się coraz ciekawiej. – Odparł spytany.

                                ****

Monary przeżywało odkrycie. Ludzie byli wstrząśnięci. O takich rzeczach czytało się w gazetach, oglądało w telewizji. W miasteczku liczącym zaledwie pięć tysięcy mieszkańców, morderstwa się nie zdarzały! Czegoś takiego nie pamiętali nawet najstarsi mieszkańcy.

Do pogrzebu Eleny doszło dwudziestego czwartego sierpnia. Po szczegółowej sekcji zwłok i pobraniu próbek spod paznokci, odzieży ofiary itd.

W dniu pogrzebu służby otrzymały bilingi z telefonu Eleny. Udało się ustalić, że ostatnią osobą, która widziała zmarła była jej matka, żegnająca ją w drzwiach. Elena twierdziła, że idzie do Karli, dziewczyny nie spotkały się jednak tamtego dnia.

Sekcja zwłok stwierdziła, że dziewczyna została zamordowana drugiego sierpnia, czyli w oficjalnym dniu swojego zaginięcia. Nie została jednak zamordowana w lesie, w którym znaleziono ciało. Zwłoki zostały podrzucone.

Po bilingach detektyw Bryński doszedł do nieznanego numeru. Był w trakcie identyfikacji jego właściciela.

Z racji, że ofiara była jedynaczką, jej matce z trudem przychodziło wstrzymać nerwy na pogrzebie. Najprawdopodobniej była na lekach uspokajających, co z pewnością nikogo nie dziwiło w końcu straciła jedyne dziecko.

Ojciec Eleny również był w niekrytej żałobie, choć widać było, że dzielnie wspiera żonę. Na uroczystości znajdowały się tłumy.

Śledczy szukali zabójcy pośród nich.

                               ****

Dwudziestego siódmego sierpnia detektywi znali już tożsamość właściciela numeru. Na komisariat, w roli podejrzanego został wezwany Anton Zbroński, kuzyn poszkodowanej.

- Z bilingów ofiary wynika, że w dniu swojego zaginięcia, rozmawiała z panem.- Konfrontował Bryński. W sali przesłuchiwań, obecny był również inspektor generalny.

- Tak. - Odparł po prostu Anton.

- W jakiej sprawie rozmawiał pan z ofiarą?

- Prywatnej. - Skwitował podejrzany. Potem zgubiłem telefon.

- W obliczu zaistniałej sytuacji, nie ma czegoś takiego jak sprawy prywatne!

Na obliczu dwudziestoparoletniego młodzieńca wystąpiły rumieńce. Szkliste oczy, wiele dawały do zrozumienia. Chłopak złożył ręce i opuścił głowę w geście rezygnacji. Widać było, że „twardy” i surowy detektyw, mu nie odpuści!

-Kochałem Elenę!- Zadeklarował Anton drżącym glosę.

- W jaki sposób? – Nie było to dziwnym pytaniem w oczach Bryńskiego.

- Chciałem się z nią ożenić.

                              ****

Z przesłuchania wynikło, że młodzi kochankowie zamierzali uciec. Że nikt o nich nie wiedział, Monary to konserwatywne miasteczko. Ludzie by nie zrozumieli.

Para spotykała się nieopodal dzielnicy chłopaka. Po drugiej stronie mostu. Wydawało im się, że zdała od oczu gapiów.

Instynkt „starego wyjadacza” podpowiadał detektywowi, że chłopak nie zabił ukochanej. Co do ich stosunków-było mu to obojętne. Matka Antona była siostrą ojca Eleny, co prawda w świetle prawa romans tej dwójki był uznawany za kazirodztwo. Jednak nie tego dotyczyła spraw. A detektyw nie miał zdania na ten temat.

Ktoś wie musiał odkryć tedwójkę. I Bryński miał już swoją podejrzaną.

                             ****

Karla pierwszego września została ponownie wezwana na komisariat. Dziewczyna nie znała przyczyny, konieczności jej wstawiennictwa, gdyż już wszystko powiedziała.

- A o tym, że kochankiem pani przyjaciółki był jej kuzyn Anton, nie zapomniała nam pani powiedzieć? – Zapytał detektyw Byrski, zimnym, lodowatym, wręcz, surowym glosę.

Człowiek ten budził w Karli przerażenie! Przysadzisty, wydawał się potężny i nieprzenikniony. No potwor normalnie! Miało się wrażenie, że przenika człowieka spojrzeniem! Wprowadzał niepokój w swojej obecności. Karla była gotowa powiedzieć mu wszystko, byle tylko opuścić ten straszny pokój!

- Przyznaję, wiedziałam! – Posypała się histerycznie dziewczyna.

- A o ich planowanej ucieczce? - Dopytywał detektyw.

- Też. Gdy się o nich dowiedziałam, śledziłam Elenę i podsłuchałam ich rozmowę! To było obrzydliwe! – Wykrzyczała. – On był przecież jej najbliższym kuzynem! To było kazirodztwo! – Wołała dalej, płacząc, rozhisteryzowana!

- I dla tego zabiła pani ofiarę?

- Ja jej nie zabiłam!

- A wie pani kto?

- Nie mam pojęcia! - Bryńki widział, że ta aktoreczka z początku udająca, że nie wie z kim spotyka się jej przyjaciółka, tym razem nie kłamie!

- A jak się pani dowiedziała o związku tej dwójki?

- Młodszy brat Antona mi powiedział. To on ich najpierw odkrył.

- Ale była pani zazdrosna o związek przyjaciółki?

- To ja powinnam być z Antonem, nie ona! Mnie nie łączą z nim żadne więzy rodzinne!

- Czyli to pani powiedziała bratu Antona, że ta dwójka chce uciec?

- Musiałam! Nie wolno było do tego dopuścić!

- A co panią łączyło z braćmi Zbrońskimi?

- Nasza czwórka się dobrze znała i przyjaźniła!

Inspektor generalny był pod szczerym wrażeniem przenikliwości i bystrości Bryńskiego. Jak ten łączył ze sobą w sumie logiczne fakty. Nadal jednak nie wiedzieli kto zabił Elenę?

Właściwie to jeszcze tylko on nie wiedział.

                              ****

Siódmego września zostało ustalone miejsce pobytu Borysa Zbrońskiego. Policja aresztowała dwudziestu letniego chłopaka jako podejrzanego w sprawie zamordowanej Eleny. Nie stawiał oporu!

Chłopak wyglądał na dość zglebionego. Detektyw był pewny, że muszą go dręczyć wyrzuty sumienia. Postanowił więc nie owijać w bawełnę.

- Czy zabiłeś swoją kuzynkę Eleną? – Zapytał po prostu Borysa.

- Tak - Potwierdził pytany z łzami w oczach – nie chciałem! – Kontynuował.

- Powód?

- Bo chciała mi odebrać brata! Chciała z nim uciec! Karla mi powiedział!

- I co się stało? – Dopytywał detektyw. Wszystko było nagrywane. Chłopak zrezygnował z adwokata. W momencie odnalezienia w celu aresztowania, czekał.

- Zabrałem Antonowi telefon, gdy spał, zwabię ją do starych magazynów. Nie chciałem jej skrzywdzić! Chciałem porozmawiać. Ale ona zaczęła opowiadać jak odejdą z Antonem i czeka ich nowe życie. Że ich nie zdołam powstrzymać. Zdenerwowałem się! Nawet nie pamiętam co się właściwie wydarzyło! Chciała mi odebrać brata, więc wybuchłem.

                          Epilog

Do Monary teoretycznie wrócił spokój. Ludzie byli podzieleni w kwestii minionych wydarzeń. byli gotowi na samosąd wobec Borysa Zbrońskiego, po tym, jak próbki spod paznokci Eleny okazały się jego DNA. Inni nie wierzyli, że to on i węszyli spisek. Jeszcze inni winili Karle i zarzucali jej niecne intrygi przeciwko przyjaciółce, przez które tamta zmarła. Większa część miasta z pogardą patrzyła na Antona z powodu jego (ich zdaniem) bezeceńskiego uczynku z kuzynką. Chłopak jednak i tak zamierzał odejść z okolic Monary, po tym, jak na Borysa padł wyrok dożywotniego więzienia za zabójstwo z premedytacją. Zresztą rodzice też po tym, czego się dowiedzieli patrzyli na niego z obrazą za rozbicie rodziny. Nie miał tu czego szukać.

Przyszedł też czas na detektywa Bryńskiego. Na powrót do domu, po dobrze wykonanej pracy.

-A nie chał, byś tu jeszcze zostać i odpocząć? Zapytał go Nyta.

- Nie. – Stanowczo powiedział Bryński.

- Widzisz Nyks, ja potrzebuje w życiu wrażeń! Zagadek, nierozwiązanych spraw do odkrycia, a tu u was – poza tym incydentem, nudno. Nieciekawie. Zwariowałbym.

- Ale mimo wszystko przyjechałeś pomóc.

- Taki ze mnie typ. Kumpel dzwoni, nie mam co robić to jestem i zostałem na ponad miesiąc! Wystarczy! – Zadeklarował stanowczo detektyw wchodząc do swojego spakowanego już auta.

- Ale jak będziesz potrzebny to przyjedziesz? – Zapytał inspektor generalny.

- Może tak, a może nie. – Powiedział Bryński i ruszył.

- Przyjedziesz. – Pewnym głosem wyszeptał Nyta.

KONIEC

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Do ocalenia cz. 1

Czas rewanżu (10-12+ Epilog)

Do ocalenia cz. 2

Tajemnice nocy (wstęp+ rozdział 1)