Miasto maszyn 4
Czas mijał inaczej, gdy Marii siedziała i czekała na swoją kolej. Nie umiała stwierdzić czy na zewnątrz jest dzień, czy noc. Posiłki w postaci papki też chyba nie były im dawane o jednakowych porach.
Dziewczyna modliła się by nie zostać zabraną jako ostatnia. Nie chciała być tu sama.
- Hej! - Usłyszała nagle z mroku obok siebie. Światło w tym pomieszczeniu było nikłe. A ludzie się bali i płakali, więc do tej pory nikt się nie odzywał.
- Hej! - Usłyszała ponownie Marii. Intensywniej starała się znaleźć źródło dźwięku.
- Uciszcie się! Po co ich drażnić!- Powiedział ktoś inny.
- Jak by nie mieli co robić tylko stać pod drzwiami i nasłuchiwać. - Zakpił zaczepny głos.
- Jesteś Marii, prawda!? - Przemówił znów do niej.
- Tak. - Odparła nieśmiało.
- Ja jestem Pawlo. Pamiętam cię z kryjówki. Lepiej się czujesz?
- Co? - Zapytała zdziwiona.
- Nie wyglądałaś najlepiej jak tu trafiliśmy. Dlatego dopiero teraz zdecydowałem się odezwać.
- Jak myślisz, gdzie zabierają tamtych? - Zapytała bez zastanowienia.
- Nie mam pojęcia.
Drzwi się znowu otworzyły. Została zabrana następna osoba. Na początku ludzie krzyczeli, wierzgali, bronili się. Teraz już chyba zrozumieli że to nic nie daje. Szli bez protestu, co było jeszcze bardziej przerażające.
***
Dostali papkę. Dziewczyna albo rozmawiała z nowym znajomym. Albo spała. Czasem inni dołączali do dyskusji. Milknąc gdy tylko coś usłyszeli. Marii ciągle sobie powtarzała aby się do nikogo nie przywiązywać. Jutro już mogli być wszyscy martwi. Nie chciała cierpieć z powodu utraty kolejnej osoby.
Nie pamiętała Pawla z kryjówki. Widziała tam kilku chłopców w swoim wieku, ale nie wiedziała którym z nich mógł być. Oczy zaczęły się jej przyzwyczajać do ciemności. Spanie na gołym bruku nie było przyjemne, ale w snach była gdzie indziej. Zapomniała o całym piekle, i cieszyła się w nich spokojem. Do chwili w której została ze snów gwałtownie wybudzona.
Komentarze
Prześlij komentarz