Czas rewanżu (rozdziały 7-9)

                                     7
Było około dziewiętnastej, gdy zaczęłyśmy się z dziewczynami brać do wyjścia. Zapłaciłyśmy za zamówione desery, i kawy. Wysłałam do cioci SMS-a że wkrótce wracam. I zaczęłam zakładać sweter, bo przed zmrokiem zawsze robiło się trochę chłodno. Akurat przekładałam torbę przez ramię, gdy Tosia szturchnęła mi rękę by zwrócić moją uwagę.
- O co chodzi? - Zapytałam zaskoczona.
- Słuchaj! - Nakazała mi Tosia. Dziewczyny też zamilkły, i zaczęły słuchać wiadomości z radia.
-... Znaleziono ciało dziewiętnastolatka. Jako domniemaną przyczynę zgonu koroner stwierdził przypadkowe utonięcie. Policja nie zdecydowała się wszcząć śledztwa...
- Czyżby Jan Wadyń? Następny z nastolatków z wypadku? - Zapytała Nela. Byłam zaskoczona że jej również przyszło to do głowy.
- Nie możliwe! Nazwisko nie zostało podane! Skąd wyciągasz wnioski że chodzi akurat o tego chłopaka?! - Oburzyła się Ali. 
- Ja też tak pomyślałam! - Dodała Tosia. Milczałam. Nawet moje przyjaciółki dostrzegły dziwną zbieżność wydarzeń.
- Nora! Powiedz coś! - Zażądała Ali.
- Co mam ci powiedzieć? To była również moja pierwsza myśl! - Przyznałam.
- Nagadałaś nam bzdur w stołówce, i teraz wszystko się nam będzie kojarzyć z tamtym wypadkiem sprzed dwóch lat! - Wybuchła Ali.
- Ali! Przejrzyj na oczy! Pogrzeb za pogrzebem! Tragedia goni tragedię! Nora tylko stwierdziła to co nasuwa się każdej z nas. To nie przypadek, że giną dzieciaki biorące udział w tamtym wypadku! Ty sama też wyciągnełaś takie wnioski! - Tosia stanęła w mojej obronie.
- Myślcie co chcecie! Ja wracam do domu! - I Ali wyszła z kawiarni "u Elmiry". Nela zrobiła nietęgą minę, powiedziała nam smutne "Cześć" i też opuściła lokal. 
***
- Rozumiem je! - Powiedziałam do Tosi gdy szłyśmy na nasz przystanek. - Niepotrzebnie zaczęłam ten temat. - Kontynuowałam.
Teraz dla odmiany to Tosia milczała.
Przemilczałyśmy całą drogę autobusem do domu.
- Do zobaczenia jutro w szkole! - Powiedziałam wychodząc na swoim przystanku.
- No, pa- odpowiedziała Tosia tak samo smutno, jak niedawno Nela.
                                 8
Weszłam do domu.
- Nora! - Usłyszałam z głębi salonu.
- Tak ciociu?
- Słyszałaś wiadomości?
- Tak. W radiu w kawiarni.
- Zastanawiałam się czy ten znaleziony chłopak to nie... - Nie dokończyła.
- Tak ja też myślę że to Jan Wadyń. Nawet pokłóciłam się o to z dziewczynami. Ale ciociu! Policja by coś chyba odkryła, gdyby te dziwne wypadki były powiązane! Prawda? 
- Policja ma wiele nierozwiązanych spraw kochanie.- Odpowiedziała mi po prostu. - Zastanawiałam się nawet czy by nie wybrać się na komendę i nie przekazać kapitanowi swoich podejrzeń. Ale nie mam dowodów. To tylko moje domysły.
Nigdy nie podejrzewałam cioci o taką dociekliwość, i przenikliwość. Jak jakaś agentka wywiadu. Zapewne się nudziła po pracy. I stąd to hobby w postaci tworzenia teorii spiskowych. Moja ciocia była sekretarką jakiejś szychy. Zarabiała nieźle, ale nie miała jakiś specjalnych obowiązków. Chyba naprawdę się nudziła. 
Albo może czytała za dużo kryminałów.  Uśmiechnęłam się widząc jej zapał i zaangażowanie.
- Moim zdaniem powinnaś iść nawet bez dowodów. By podsunąć władzą pomysł- powiedziałam. Ciocia się zamyśliła. Uznałam rozmowę za zakończoną, i ruszyłam na górę do swojego pokoju.
- Nora! - Zatrzymała mnie ciocia. - A między tobą i dziewczynami ok? - Zapytała zatroskana.
- Jasne! Do jutra im przejdzie.- Odpowiedziałam mając nadzieję że tak właśnie będzie. 
***
W nocy nie mogłam spać. Myślałam o Karolu. I o dziewczynie z jego pogrzebu. I o trzecim wypadku którego szczegóły nie zostały jeszcze podane. Było tego zdecydowanie za dużo! To nie mógł być przypadek! Te wszystkie wydarzenia! I dlaczego właśnie teraz. Dwa lata od tamtej tragedii. 
Nad ranem postanowiłam że porozmawiam z dziewczyną z białej limuzyny. Z Danielle.
                              9
Zaczynały się środowe zajęcia. Moja ciocia nas po raz kolejny podwiozła. W samochodzie przekonałam się że Ali już przeszła złość. Postanowiła pewnie nie poruszać więcej tego tematu, ani o nim nie myśleć.
Kontynuowała  temat który zaczęła w samochodzie. O chłopaku na którego wpadła wczoraj gdy była z mamą na zakupach. Nie wsłuchiwałam się. Zastanawiałam się czy ciocia skorzysta z mojej rady i pójdzie na komisariat. 
-..... I wiecie kim on jest?! - Trajkotała dalej Ali - bratem zaginionego Konora White'a!
- Co?!! - Zapytałyśmy w trzy z Nelą i Tosią jak jakiś chórek.
- Poważnie! Przeprowadził się tu z internatu, bo jego mama wychodzi z zakładu. Będzie się nią teraz zajmował. - Tłumaczyła dalej Ali.
- Żartujesz! - Rzekła Nela.
Patrzyłyśmy z Tosią po sobie.
- Nie wspomniałyście że ten zaginiony miał brata. - Zdecydowałam się odezwać.
- Cholera wie! - Wzruszyła ramionami Nela.
- On był odludkiem. Nic o nim nie wiadomo. - Zakończyła Ali, i weszłyśmy do klasy na zajęcia.
***
Willa Danielle 
-Danielle Jestem- zawołał Jakob, wchodząc z zakupami do domu.- Danielle? - Powtórzył nie słysząc odzewu dziewczyny. Wszedł do sypialni dziewczyny gdzie często przebywała czytając. Ale jej tam nie zastał. Mając świadomość że nie dostała się na górne piętro, ruszył na tył domu.
Ledwo minął drzwi do tylnego ogrodu, zobaczył porzucony wózek Danielle. Szukał. Nawoływał kuzynkę. Ogród nie był duży. Dziewczyny nigdzie nie było. Ani w domu, ani poza nim. 



Za tydzień ostatnie rozdziały tego opowiadania. 😊

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czas rewanżu (10-12+ Epilog)

Do ocalenia cz. 1

Do ocalenia cz. 2

Niechciani goście cz. 2 - ostatnia