Miasto maszyn 2

 Odgłosy ciężkich kroków było słychać coraz bliżej.
Zwiadowcy.

Zbliżali się. Zawsze było ich wielu. Zapadła cisza. Wszyscy bali się nawet głośniej odetchnąć. Marii popatrzyła na otaczające ją twarze. Brudne, przerażone. W większości pełne łez. Popatrzyła na nieliczne pozostałe jeszcze w ich grupie dzieci.
Stracona przyszłość. Za mało by coś zmienić.
Czuła przerażenie i rezygnację jak ludzie wokół niej. Chciała by to wszystko, się wreście skończyło. Samotna. Nie miała nikogo bliskiego, tylko garstkę przyjaciół wśród tej nielicznej grupy. Rodziny nie pamiętała.
Bliskich straciła w wieku siedmiu lat. Jej rodzice wpadli w pułapkę zastawioną przez maszyny. Zajęła się nią stara Arie. Zupełnie obca, stara kobieta, która pamiętała czasy sprzed tej wojny i często opowiadała wtedy dziewczynce, o straconym świecie. To było dziesięć lat temu, a starą Arie maszyny zamordowały dwa lata temu. Od tamtej pory dziewczyna radziła sobie sama. W tej, czy innej grupie ocalałych. Rodzin pozostało niewiele. Jednak jakieś jeszcze były. A ocaleni, gdy już się ze sobą zetknęli, na szarżach czy gdzie indziej, starali trzymać się razem. W jak najliczniejszych grupach. Można było przypuszczać, że jeśli jeszcze ktoś przeżył, jak oni żył pod ziemią. Na zewnątrz było zbyt niebezpiecznie. Głodowali. Szabrowali na nikłe odpady. Z maszynami nie było sensu walczyć. Były zbyt liczne i ciągle ich przybywało. Dziewczyna zastanawiała się często jakim sposobem udało im się przetrwać, choć tak niewielką grupą po prawie trzydziestu latach wojny. Wola przeżycia? Były też plotki, że takich jak oni ocalało więcej i są coraz liczniejsze zbiorowiska ludzi. Być może to tylko plotki.
Jej obecna grupa jakoś do tej pory przetrwała i to było najważniejsze.

Maszyny były głupie. Przewidywalne. A ludzie sprani. Marii miała tu swoich przyjaciół. Każdy miał jakieś zajęcie, które wykonywał sam lub z towarzyszem, cały czas żyjąc w strachu. Dziewczyna z innymi nastolatkami łapała zwierzynę, którą się wszyscy potem żywili. Maszyny nie czepiał się zwierząt, owe im nie przeszkadzały. To pierwsze co zauważyli ludzie, ale zwierzęta hodowlane się szybko skończyły. Nie było warunków do rozmnożenia i dalszej hodowli.
Przetrwały głównie dzikie. Zwierzęta żyjące w lasach i na polach takie jak szczury i myszy. Inne powymierały bez pomocy człowieka lub zostały po prostu zjedzone. Ludzie z głodu byli w stanie zrobić wiele i przystosować się do niemal wszystkiego.

Takie życie przyszło im teraz wieść.
Dziewczyna nasłuchiwała odgłosów nad głową, zastanawiając się, czy będzie jej z pozostałymi zobaczyć jutro.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czas rewanżu (10-12+ Epilog)

Do ocalenia cz. 1

Do ocalenia cz. 2

Niechciani goście cz. 2 - ostatnia